Nie ma lepszego miejsca na reset niż Tatry. Kiedy w październiku zeszłego roku miałam już wszystkiego serdecznie dość i byłam bardzo, bardzo przebodźcowana, nie pozostało mi nic innego, jak wybrać urlop, spakować plecak i ruszyć na podbój Podhala. Częściowo, po raz pierwszy, także solo. To miał być czas na podładowanie baterii i stuprocentowy selfcare. 😊 Będzie też parę polecajek jedzeniowych oraz noclegowych. Ruszyliśmy z Krakowa z samego rana i o 8 zameldowaliśmy się na parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie w trójkę – tj. ja, P. oraz nasz kumpel Kingu, ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Wodogrzmotów Mickiewicza, by przy nich odbić na szlak zielony, dobrze znaną nam trasą w kierunku Pięciu Stawów Polskich (o których dwukrotnie pisałam już TU i TU ). Pogoda była wspaniała – raz słońce, raz chmury, na niebie odbywał się prawdziwy spektakl. Sama wędrówka minęła spokojnie, leniwie i bez większych problemów, jedynie na górze nas mocno wywiało i było chłodno. Widoki jednak, jak zwyk...
Cześć!
Dziś przychodzę do Was z recenzją trzech
produktów, które już od pierwszego użycia stały się moimi must have w walce o oczyszczoną i nawilżoną cerę. Piszę o tym jako
osoba, która od zawsze próbowała poradzić sobie z przesuszoną skórą na czole
oraz policzkach a także nieprzyjemnym uczuciem ściągnięcia.
Moim wybawieniem okazała się Ziaja i seria
liście manuka. Produkty, których
używam od około sześciu miesięcy to pasta do głębokiego oczyszczania, żel z
peelingiem oraz tonik – dokładnie w takiej kolejności. Idealnym dopełnieniem
całego rytuału jest jeszcze krem mocno nawilżający z Dermedic – Hydrain 2,
jednak o nim napiszę innym razem.
Wracając do Ziaji… Kilka słów o:
·
Paście do głębokiego oczyszczania. Ma ona fakturę gęstego, zbitego, drobnoziarnistego
peelingu. Bardzo przyjemnie masuje i oczyszcza twarz. Co było dla mnie ważne –
nie drapie, nie podrażnia. Nakładam ją okrężnymi ruchami kilka chwil po wejściu
do wanny, kiedy buzię mam już ciepłą od wody. Spłukuję ciepłą wodą.
·
Żelu z peelingiem.
Jest bardzo delikatny, oczywiście o konsystencji chlupowanego żelu. Drobinki są
bardzo delikatne, wprost idealnie uzupełniają pastę. Tutaj także, nakładam
okrężnymi ruchami a następnie spłukuję.
·
Toniku zwężającym pory. Używam go po wyjściu z wanny oraz przebudzeniu. Ma
on na celu wyrównać PH skóry oraz przygotować ją do nałożenia kremu – na noc,
silnie nawilżającego, tłustszego, na dzień – lekkiego, mającego charakter bazy
pod makijaż. Pozostawia przyjemne uczucie czystości.
W Ziajkowej serii liście manuka znajdziecie
dużo więcej produktów. Sama, poza trzema przedstawionymi, mam jeszcze jeden,
żel do mycia twarzy bez peelingu. Myślę, że nawet najbardziej wybredne
miłośniczki gładkiej buzi znajdą w niej coś, co je zadowoli w stu procentach.
Jeśli o mnie chodzi, to właśnie ta seria dała mi podwaliny, dzięki którym
wygrałam kilkuletni bój o odpowiednio
nawilżoną cerę – musiałam po prostu zacząć od jej odpowiedniego oczyszczenia.
Naprawdę, szczerze polecam produkty z
serii liście manuka!
Ja bardzo lubię pastę! <3 Mam w planach zakup tego toniku w spray'u, jednak u mnie w mieście nigdzie nie mogę go dorwać. Dziękuję za wizytę u mnie. Obserwuję :)
OdpowiedzUsuń