Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2018

#78. TATRZAŃSKI RESET - Dolina Pięciu Stawów i Rusinowa Polana

Nie ma lepszego miejsca na reset niż Tatry. Kiedy w październiku zeszłego roku miałam już wszystkiego serdecznie dość i byłam bardzo, bardzo przebodźcowana, nie pozostało mi nic innego, jak wybrać urlop, spakować plecak i ruszyć na podbój Podhala. Częściowo, po raz pierwszy, także solo. To miał być czas na podładowanie baterii i stuprocentowy selfcare.  😊 Będzie też parę polecajek jedzeniowych oraz noclegowych. Ruszyliśmy z Krakowa z samego rana i o 8 zameldowaliśmy się na parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie w trójkę – tj. ja, P. oraz nasz kumpel Kingu, ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Wodogrzmotów Mickiewicza, by przy nich odbić na szlak zielony, dobrze znaną nam trasą w kierunku Pięciu Stawów Polskich (o których dwukrotnie pisałam już TU i TU ). Pogoda była wspaniała – raz słońce, raz chmury, na niebie odbywał się prawdziwy spektakl. Sama wędrówka minęła spokojnie, leniwie i bez większych problemów, jedynie na górze nas mocno wywiało i było chłodno. Widoki jednak, jak zwykle z

#48. RUSINOWA POLANA WIOSNĄ.

Widoki z drogi :) Hej hoł :) Pogoda ostatnimi czasy bardzo dopisuje, dlatego grzechem byłoby z niej nie skorzystać. Nic więc dziwnego, że w poniedziałek, po weselnym weekendzie, zwlekliśmy się z P. z łóżka tuż po piątej, by o 6:10 wystartować z MDA w stronę Zakopanego, by odbić sobie ostatni, mglisty wypad, o którym możecie poczytać [ TUTAJ ]. Tak czy siak, naszym początkowym celem miała być wyprawa na Kalatówki z późniejszym zahaczeniem o Sarnią Skałę, Wodospad i Dolinę Strążyska. Brzmi znajomo? Nic dziwnego, na Sarniej byliśmy w grudniu :) [ KLIK ]. Naszym głównym celem było zobaczenie krokusów, jednak ponieważ na Kalatówkach nie były one jeszcze w pełnym rozkwicie, w nocy przed wyjazdem obmyśliłam inną trasę. A właściwie: dwie. Pierwszą miała być właśnie Rusinowa Polana, która niezbyt rozpieściła nas widokowo niecałe dwa miesiące temu.;)  Z dworca PKP wsiedliśmy w niewielki busik i za 9 PLN od osoby (busiki jadące pod Morskie Oko) dojechaliśmy na Wier