Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2018

#78. TATRZAŃSKI RESET - Dolina Pięciu Stawów i Rusinowa Polana

Nie ma lepszego miejsca na reset niż Tatry. Kiedy w październiku zeszłego roku miałam już wszystkiego serdecznie dość i byłam bardzo, bardzo przebodźcowana, nie pozostało mi nic innego, jak wybrać urlop, spakować plecak i ruszyć na podbój Podhala. Częściowo, po raz pierwszy, także solo. To miał być czas na podładowanie baterii i stuprocentowy selfcare.  😊 Będzie też parę polecajek jedzeniowych oraz noclegowych. Ruszyliśmy z Krakowa z samego rana i o 8 zameldowaliśmy się na parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie w trójkę – tj. ja, P. oraz nasz kumpel Kingu, ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Wodogrzmotów Mickiewicza, by przy nich odbić na szlak zielony, dobrze znaną nam trasą w kierunku Pięciu Stawów Polskich (o których dwukrotnie pisałam już TU i TU ). Pogoda była wspaniała – raz słońce, raz chmury, na niebie odbywał się prawdziwy spektakl. Sama wędrówka minęła spokojnie, leniwie i bez większych problemów, jedynie na górze nas mocno wywiało i było chłodno. Widoki jednak, jak zwykle z

#62. NACOMI PO RAZ PIERWSZY :)

Hola :) Pogoda za oknem od paru dni zdecydowanie nas nie rozpieszcza, dlatego dziś wychodzę jej naprzeciw i podpowiem, jak można rozpieścić się samemu :) Produkty Nacomi interesowały mnie już od dawna, dlatego gdy tylko zdobyłam kupon rabatowy na zakupy w Drogerii Pigment postanowiłam je sprawdzić. Mój wybór padł na serum żelowe do twarzy (hialuronowe), nawilżający koktajl do twarzy (opcja błyskawicznego nawilżenia), peeling cukrowy do ciała z kawą o obłędnym zapachu latte oraz maskę algową do twarzy (wariant łagodzący z rumiankiem). Produkty zamówiłam na początku czerwca, jednak w sierpniu musiałam zrezygnować z tych do twarzy ze względu na silną reakcję alergiczną na nowy płyn do soczewek – no cóż, siostra, która je dostała była wniebowzięta, gdyż jest wielką fanką tej marki. Ja miałam to nieszczęście, że mogłam je testować tylko dwa miesiące, ale i tyle wystarczyło, by wyrobić sobie na ich temat opinię :) Zapraszam więc do czytania. NAWILŻAJĄCY KOKTAJL DO T

#61. RUSINOWA POLANA I GĘSIA SZYJA JESIENIĄ - TYM RAZEM BYŁO COŚ WIDAĆ ;)

Hola! To aż trudne do uwierzenia, jak listopadowa pogoda nas w ostatnim czasie rozpieszcza, grzechem więc byłoby z niej nie skorzystać. W moim życiu ostatnio sporo się dzieje, a już ostatnie dwa tygodnie były naprawdę ciężkie, żeby nie powiedzieć – koszmarne. Potrzebowałam oddechu, dystansu, oderwania się od rzeczywistości, spokoju… A gdzie tego nie znajdę, jeśli nie w ukochanych Tatrach ? Do tego w cudownych towarzystwie przyjaciółki? Tutaj nie było się nad czym zastanawiać! Udało nam się załatwić wolne, a więc spakowałyśmy manatki i w drogę! Ze względu a brak transportu, wybrałyśmy się autobusem – Szwagropolem – startującym z dworca głównego o 6:10. W Zakopanem byłyśmy po 8. Jesienią zmierzch zapada w Tatrach szybko, dlatego też za cel obrałyśmy sobie trasę łatwą ale widokową. Nie ukrywam, że zastanawiałyśmy się jeszcze nad Morskim Okiem, ale ostatecznie decyzja padła na Rusinową Polanę wraz z Gęsią Szyją . Wycieczka miała być dla nas odpoczynkiem, oddechem od codzienneg