Nie ma lepszego miejsca na reset niż Tatry. Kiedy w październiku zeszłego roku miałam już wszystkiego serdecznie dość i byłam bardzo, bardzo przebodźcowana, nie pozostało mi nic innego, jak wybrać urlop, spakować plecak i ruszyć na podbój Podhala. Częściowo, po raz pierwszy, także solo. To miał być czas na podładowanie baterii i stuprocentowy selfcare. 😊 Będzie też parę polecajek jedzeniowych oraz noclegowych. Ruszyliśmy z Krakowa z samego rana i o 8 zameldowaliśmy się na parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie w trójkę – tj. ja, P. oraz nasz kumpel Kingu, ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Wodogrzmotów Mickiewicza, by przy nich odbić na szlak zielony, dobrze znaną nam trasą w kierunku Pięciu Stawów Polskich (o których dwukrotnie pisałam już TU i TU ). Pogoda była wspaniała – raz słońce, raz chmury, na niebie odbywał się prawdziwy spektakl. Sama wędrówka minęła spokojnie, leniwie i bez większych problemów, jedynie na górze nas mocno wywiało i było chłodno. Widoki jednak, jak zwyk...
Hola wszystkim!
Jestem Paula, mam 27 lat, mieszkam w Krakowie i jestem ruda :)
Uwielbiam lody, dobrą kawę i kombinować ze swoimi włosami, na których miałam już chyba wszystkie kolory świata.:)
Blogowanie to moja odskocznia od codzienności, trochę taki
dziennik online, do którego lubię wracać – przypominać sobie te wszystkie
chwile, które tu opisuje. Tyczy się to zwłaszcza podróży, które szalenie
kocham. Uwielbiam poznawać nowe miejsca, w szczególności te piękne, pełne
natury, niekoniecznie za to zabytkowe czy pełne perełek kulturowych – co dziwne,
zważywszy na to, że studiowałam kulturoznawstwo. Rozkochałam się w górach –
naszych cudownych, majestatycznych Tatrach. Wędrówki po nich dają mi wiele
siły, pomagają przesuwać granicę swoich możliwości. Trochę się podśmiechuje, że
każda taka wyprawa ma u mnie niemal taki sam przebieg: ekscytacja, jeszcze
zanim wejdziemy na szlak, później przeklinanie samej siebie – „na chust mi to
było? Umieram!”, bym na końcu, pełna dumy i zachwytu mogła stanąć na wybranym
przez siebie szczycie, dojść do wybranego miejsca. Nic tak nie buduje jak właśnie takie
przesuwanie własnych granic, walka z własnymi słabościami, lenistwem. W
najbliższej przyszłości mam zamiar trochę rozszerzyć zakres wędrówek – Pieniny,
Bieszczady a przede wszystkim – Norwegia i jej magiczne fiordy. Marzy mi się
trekking po Himalajach – ich niższych partiach. Może kiedyś… ;)
Jestem kocią madką. Poniekąd fanatyczną. Mam dwójkę gówniaków – czteroletniego,
marudnego jak cholera Diabła, który jest chyba jakąś zmutowaną hybrydą
koto-pso-dziecka i równie głupiutką, co śliczną, dwuletnią Bajkę. Oba to moje
ex-tymczasy, co tylko utrzymuje mnie w przekonaniu, że na dom tymczasowy
niekoniecznie się nadaje, choć nim bywam i sprawia mi to olbrzymią satysfakcję
i radość. Kocham koty. KOCHAM. ♥ Ale kocham
świadomie – dobrze je karmiąc i się nimi zajmując.
Moją największą pasją jest fotografia. Niespełna dwa lata temu
spełniłam swoje małe fotograficzne marzenie i wysłużonego, służącego mi od
liceum Canona 400d zamieniłam na 6d. Niedawno dokupiłam do niego pierwszy
lepszy obiektyw – 17-40. Mówią, że to fotograf robi zdjęcia a nie sprzęt, ale
różnicę w jakości widać sakramencką. Fotografuję przede wszystkim w trakcie
podróży, naturę, pejzaże, swoje kocie dzieci a także rodzinne uroczystości –
mamy w domu taką tradycję, że od 2009 co roku w święta robimy sobie grupowe
zdjęcia. Uwielbiam je przeglądać, widzieć, jak się zmieniliśmy. Właśnie to
kocham w fotografii – możliwość zatrzymania wspomnień, wspaniałych chwil.
W wolnych chwilach czytam książki – ostatnio głównie o tematyce
górskiej, poza tym przygodowe, życiowe, dramaty czy nawet poradniki. Bardzo
lubię styl Jodi Picoult, Jojo Moyes (choć bywa ona trochę przewidywalna), uwielbiam
serię Więźnia Labiryntu i książki Dominika Szczepańskiego. Czytając wsłuchuję
się w muzykę – Simple Plan, All time low, Studio Accantusa i wiele, wiele
innych – nie mam sprecyzowanego gustu muzycznego, słucham tego, co aktualnie
wpadnie mi w ucho. Jestem również
graczem komputerowym – aktualnie gram w Paladins, PUBG’a, Simsy, Planet Coaster
czy – już bardziej sporadycznie – w Counter Strike GO. Swoją przygodę z grami
rozpoczęłam od pierwszej części Simsów, poprzez Metina a skończywszy na CS 1.6.
Jestem miłośniczką filmów Marvela (Iron Man ♥), dobrych
seriali (Atypowy, Ania nie Anna, serie marvelowskie) oraz bajek (Jak wytresować
smoka forever!).
Swój kawałek nieba w prawdziwym świecie, poza górami, mam w malutkiej wsi niedaleko Nowego Sącza (gdzie notabene zjecie najlepsze lody na świecie - polecam Orawiankę!) - w Tropiu.:)
Mój blog to również taki osobisty skrawek nieba, chociaż w formie online – moje bolączki i
radości, wzniosłe jak i smutne chwile, dziennik, miejsce wspomnień. Mam
nadzieję, że i tobie się tu spodoba i z chęcią będziesz powracać, by zobaczyć,
co tym razem ta szalona ruda odwaliła :)
Zapraszam również na mój INSTAGRAM.
Rdzawa :D dalej ma jobla na punkcie kotków.
OdpowiedzUsuńto raczej szybko się nie zmieni ;) o ile kiedykolwiek ;)
Usuń