Przejdź do głównej zawartości

#78. TATRZAŃSKI RESET - Dolina Pięciu Stawów i Rusinowa Polana

Nie ma lepszego miejsca na reset niż Tatry. Kiedy w październiku zeszłego roku miałam już wszystkiego serdecznie dość i byłam bardzo, bardzo przebodźcowana, nie pozostało mi nic innego, jak wybrać urlop, spakować plecak i ruszyć na podbój Podhala. Częściowo, po raz pierwszy, także solo. To miał być czas na podładowanie baterii i stuprocentowy selfcare.  😊 Będzie też parę polecajek jedzeniowych oraz noclegowych. Ruszyliśmy z Krakowa z samego rana i o 8 zameldowaliśmy się na parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie w trójkę – tj. ja, P. oraz nasz kumpel Kingu, ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Wodogrzmotów Mickiewicza, by przy nich odbić na szlak zielony, dobrze znaną nam trasą w kierunku Pięciu Stawów Polskich (o których dwukrotnie pisałam już TU i TU ). Pogoda była wspaniała – raz słońce, raz chmury, na niebie odbywał się prawdziwy spektakl. Sama wędrówka minęła spokojnie, leniwie i bez większych problemów, jedynie na górze nas mocno wywiało i było chłodno. Widoki jednak, jak zwykle z

#12. DLACZEGO WARTO MIEĆ KOTA?



Cześć i czołem!
Dziś post z mojej ulubionej, kociej kategorii. Będzie on pierwszym – mam nadzieję, że się Wam spodoba. Równocześnie, już na wstępie, chcę zaznaczyć, iż nie jest on tylko mojego autorstwa – swego czasu, na grupie Koty - nasza pasja. Kochamy,dbamy, bronimy, (do której serdecznie zapraszam wszystkich – zarówno miłośników kotowatych, jak i osoby, które pragną dowiedzieć się czegoś ciekawego) również spytałam, dlaczego warto mieć kota. Chciałabym, aby te kocie tematy nie były tylko moje ale również chociaż troszeczkę osób, które mają naprawdę olbrzymią wiedzę na ich temat.
Acha. Od razu zaznaczam. Kocham wszystkie zwierzęta. WSZYSTKIE. Ale jestem kociarą. Nie psiarą. Nie chomikarą. Nie miłośniczką do nieskończoności innych zwierząt. Tak więc post ten będzie dotyczył TYLKO I WYŁĄCZNIE kotów.
Na fotografiach oczywiście moje kotowate.





Dlaczego warto mieć kota (jakby kogoś w ogóle trzeba było przekonywać…;)):
1.      Koty uczą pokory. Nie przybiegają na każde zawołanie (no chyba, że potrząśniemy puszką :-D), nie zawsze mają ochotę na smyranko i tulenie. Potrafią dość ostentacyjnie pokazywać, że coś im nie pasuje. Na ich zainteresowanie oraz uznanie trzeba zasłużyć, nie ma tu żadnej, bezgranicznej miłości ot tak. Na nią trzeba zapracować. Tutaj zacytuję jeszcze coś, co bardzo mi się spodobało: „Kot najpiękniej na świecie gardzi”.



2.      Są idealnym towarzyszem dla osób samotnych, domatorów.



3.      Są dużo ciekawsze i mniej przewidywalne niż telewizja. Naprawdę. Ja osobiście mam w domu Spider Mana, który chodzi po ścianach. Pionowo. To lepsze niż jakikolwiek serial czy komedia!



4.      Zawsze ktoś czeka na nas w domu.



5.      Jeśli już wkradniemy się w łaski kota… Nikt nie kocha tak mocno i bezinteresownie. A dotyk mokrego nosa czy miękusiego, wibrującego futerka jest najcudowniejszą rzeczą na świecie… Oj tak, my, kobiety, potrzebujemy miłości i dużo czułości…



6.      Koty uwrażliwiają. Uczą odpowiedzialności. Dzięki ich obecności w domu dzieci stają się bardziej uczuciowe.



7.      Koty to najlepsze na świecie budziki – zawsze budzą chwilę przed tymi właściwymi. Nic tak nie postawi na nogi jak skok z szafki na klatkę piersiową pięciokilogramowego klocka, który na dokładkę liże nas po twarzy lub gryzie po czole (jak mój Filu!).



8.      Koty to pomocnicy domu. Każdy jest utalentowanym piłkarzem, ogrodnikiem, sprzątaczką, która w szczególności uwielbia robić porządek na półkach, smakoszem… Po prostu: niezawodną pomocą w codziennych czynnościach – także wtedy, kiedy koniecznie chcesz zrobić remont, bo nie podoba Ci się tapeta. Albo wazon od teściowej jest ni w pysk ni w mordę.



9.      Koty to najlepsze termoferki i wibrujące poduszki forever! =^ᴥ^=



10.  I najważniejsze… Koty potrafią rozcapierzać paluszki! A dodatkowo, wyglądają one jak małe, słodkie fasolki! OWWWWWWWWWW ♥




Jeśli ktoś nie zauważył - post napisany jest trochę w tonie żartobliwym – ale z odrobiną powagi. Jako wieloletnia, zapalona kociara uważam, że jeśli ktoś choć raz miał do czynienia z kotami to nie trzeba go długo namawiać na adopcję jednego. A najlepiej dwóch. Ale chcę, aby to było jasne – każda adopcja, poza biliardem radości niesie za sobą również olbrzymią odpowiedzialność za drugą istotę. Pamiętajmy, że to nie może być tylko zachcianka, a przemyślane postępowanie. Nie mamy pewności, że kot przez nas wybrany będzie uwielbiał pieszczoty, albo gonić za piłką. Ile kotów, tyle charakterów, dlatego zanim zdecydujecie się na adopcje, poważnie to przemyślcie. Liczba bezdomnych zwierząt i bez nieodpowiedzialnych decyzji jest olbrzymia.


DIABEŁEK PROSI!
NIE KUPUJ - ADOPTUJ!
NIE ROZMNAŻAJ - KASTRUJ!

Komentarze

  1. Jestes nawet bardzo fajna i masz 100% racji !!
    Kasia K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem większą fanką psów niż kotów, chociaż wszystko tak naprawdę zależy od charakteru zwierzaka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie nie trzeba przekonywać. Mam pięć :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję ślicznie za pozostawienie po sobie śladu.:)

Zainteresują Cię również...

#32. WROCLOVE - SKYTOWER, OGRÓD JAPOŃSKI, MIASTO.

Cześć i czołem! Przychodzę do Was z drugą częśćią fotrelacji mojego pobytu w magicznym mieście – Wrocławiu. Nie chcąc się rozdrabniać – tym razem zapraszam Was na zdjęcia ze Sky Tower, fontanny multimedialnej, Ogrodu Japońskiego i miasta. Mam nadzieję, że fotografie przypadną Wam do gustu! Pierwszym punktem na naszej liście do zwiedzania było Sky Tower. Wybraliśmy się tam także dlatego, że we Wrocławiu byliśmy przed południem, a doba hotelowa zaczynała się po czternastej. Dodatkowo, miejsce naszego noclegu było rzut beretem od Sky Tower, tak więc po niemiłej niespodziance, jaką zafundował nam taksówkarz (niezrzeszony, za 2 km policzył sobie 25 PLN), zostawiliśmy rzeczy w hotelu i ruszyliśmy na podbój wrocławskich niebios. Polecam Sky Tower każdemu, kto lubi piękne widoki czy panoramę miasta. My byliśmy zakochani w tym, co ukazało się naszym oczom. Mieliśmy także farta – pogoda tego dnia była cudowna, powietrze przejrzyste, dzięki czemu wszyst

#51. DOLINA PIĘCIU STAWÓW PO RAZ PIERWSZY - UMIERAJĄC NA SZLAKU... ;)

Hola :) Dziś przychodzę do Was z moją pierwszą samodzielnie zaplanowaną, zeszłoroczną wyprawą w góry – 20 lipca 2017 do Doliny Pięciu Stawów . I od razu na wstępie zaznaczę, że jeszcze nigdy nie dostałam po dupie tak, jak wtedy . Generalnie Dolina Pięciu Stawów marzyła mi się już od kilku lat. Gdzieś w internecie natknęłam się na relacje z tej trasy, urzekły mnie zdjęcia i pełne zachwytu opisy. Naczytałam się, że trasa jest przyjemnie prosta, przyjemna i obfituje w boskie przeżycia wizualne. Byłam tak zaaferowana, że mało brakowało, a wybrałabym się tam pół roku wcześniej – w zimie ! O, ja głupia … Wyprawa do Doliny Pięciu Stawów zweryfikowała moją wiedzę, mój zapał i przede wszystkim – mój dystans i respekt do gór. Zaczęło się niewinnie – od ponad godzinnego krążenia w okolicy parkingów i szukania wolnego miejsca do zaparkowania, co bardzo opóźniło całą wyprawę. Potem podróż asfaltem ponad 3 km żeby dojść do Palenicy… Bilety kupiliśmy ok. 11. Abstrahując… Kolejka do prz