Nie ma lepszego miejsca na reset niż Tatry. Kiedy w październiku zeszłego roku miałam już wszystkiego serdecznie dość i byłam bardzo, bardzo przebodźcowana, nie pozostało mi nic innego, jak wybrać urlop, spakować plecak i ruszyć na podbój Podhala. Częściowo, po raz pierwszy, także solo. To miał być czas na podładowanie baterii i stuprocentowy selfcare. 😊
Będzie też parę polecajek jedzeniowych oraz noclegowych.
Ruszyliśmy z Krakowa z samego rana i o 8 zameldowaliśmy się na
parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie w trójkę – tj. ja, P. oraz nasz
kumpel Kingu, ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Wodogrzmotów Mickiewicza, by
przy nich odbić na szlak zielony, dobrze znaną nam trasą w kierunku Pięciu
Stawów Polskich (o których dwukrotnie pisałam już TU i TU). Pogoda była
wspaniała – raz słońce, raz chmury, na niebie odbywał się prawdziwy spektakl.
Sama wędrówka minęła spokojnie, leniwie i bez większych problemów, jedynie na
górze nas mocno wywiało i było chłodno. Widoki jednak, jak zwykle zresztą,
rekompensowały wszystko.
Nocleg mieliśmy zabukowany w Małe Ciche – w super cenie, w super
miejscu, bardzo czystym, dobrze wyposażonym i z obłędnym widokiem z rana –
zresztą, spójrzcie tylko sami. Bardzo mocno polecam – Małe Ciche, pokojegościnne Krystyna i Andrzej Lukaszczyk.
Niedzielę spędziliśmy leniwie – tym razem za cel obraliśmy sobie Rusinową Polanę, gdzie rozłożyliśmy koc, zrobiliśmy śniadanie i chillowaliśmy. To znaczy, chłopaki chillowali, bo ja jeszcze musiałam skończyć tekst, by w pełni cieszyć się urlopem. Jednak w tak pięknych okolicznościach, pracka to sama przyjemność! Po dniu wczorajszym wszyscy mieliśmy zakwasy, także taki błogi relaks i wygrzewanie się w słoneczku dobrze nam zrobiło. A jeszcze lepiej zrobił nam pyszny obiad w Litworowym Stawie w Białce Tatrzańskiej oraz obłędny deser w sąsiadującej z nim Herbaciarni „Pod złotą Łyżwą” – tutejsza szarlotka oraz beza to złoto. Miejsce bardzo niepozorne, w życiu nie zwrócilibyśmy na nie uwagi, gdyby nie polecajka kolegi.
Po deserze chłopaki podrzucili mnie do Zakopanego, gdzie miałam
zarezerwowany nocleg na najbliższy tydzień a sami wrócili do Krakowa. Urlop w
pojedynkę – czas zacząć.♥
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję ślicznie za pozostawienie po sobie śladu.:)