Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2017

#78. TATRZAŃSKI RESET - Dolina Pięciu Stawów i Rusinowa Polana

Nie ma lepszego miejsca na reset niż Tatry. Kiedy w październiku zeszłego roku miałam już wszystkiego serdecznie dość i byłam bardzo, bardzo przebodźcowana, nie pozostało mi nic innego, jak wybrać urlop, spakować plecak i ruszyć na podbój Podhala. Częściowo, po raz pierwszy, także solo. To miał być czas na podładowanie baterii i stuprocentowy selfcare.  😊 Będzie też parę polecajek jedzeniowych oraz noclegowych. Ruszyliśmy z Krakowa z samego rana i o 8 zameldowaliśmy się na parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie w trójkę – tj. ja, P. oraz nasz kumpel Kingu, ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Wodogrzmotów Mickiewicza, by przy nich odbić na szlak zielony, dobrze znaną nam trasą w kierunku Pięciu Stawów Polskich (o których dwukrotnie pisałam już TU i TU ). Pogoda była wspaniała – raz słońce, raz chmury, na niebie odbywał się prawdziwy spektakl. Sama wędrówka minęła spokojnie, leniwie i bez większych problemów, jedynie na górze nas mocno wywiało i było chłodno. Widoki jednak, jak zwykle z

#40. HOLA, MENORCA! PODSUMOWANIE, KOSZTY, HOTEL, JEDZENIE.

 Hola! I oto nadszedł ten dzień – ostatni post z serii wakacyjnych wspomnień :) Dziś zapraszam Was na podsumowanie naszego urlopu na Minorce. Jak wcześniej wspomniałam, zdecydowaliśmy się na wczasy z TUI. Czy jesteśmy zadowoleni z obsługi? Jak najbardziej tak. Pan z Galerii Kazimierz kupił nas na sto procent – nawet mimo błędu z miejscowością, do której mieliśmy lecieć (byliśmy w Cala en Forcat, na stronie widniała informacja o Arenl d’en Castell, czyli zupełnie inna część wyspy – po naszej interwencji błąd został naprawiony). Przy wejściu stało takie cudeńko z zimną wodą bądź wodą z sokiem pomarańczowym. Idealne ochłodzenie! Wylatywaliśmy 28 września chwilę po 13 z Warszawy (z braku zaufania do PKP z Krakowa wyjechaliśmy o 4 nad ranem), a na Minorce wylądowaliśmy około 15 – różnica temperatury stała się odczywalna niemal natychmiast, jeszcze na lotnisku. Podróż do hotelu autokarem (pełen wypas!) zajęła niecałą godzinę, dzięki czemu załapaliśmy się jeszcz