Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2016

#78. TATRZAŃSKI RESET - Dolina Pięciu Stawów i Rusinowa Polana

Nie ma lepszego miejsca na reset niż Tatry. Kiedy w październiku zeszłego roku miałam już wszystkiego serdecznie dość i byłam bardzo, bardzo przebodźcowana, nie pozostało mi nic innego, jak wybrać urlop, spakować plecak i ruszyć na podbój Podhala. Częściowo, po raz pierwszy, także solo. To miał być czas na podładowanie baterii i stuprocentowy selfcare.  😊 Będzie też parę polecajek jedzeniowych oraz noclegowych. Ruszyliśmy z Krakowa z samego rana i o 8 zameldowaliśmy się na parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie w trójkę – tj. ja, P. oraz nasz kumpel Kingu, ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Wodogrzmotów Mickiewicza, by przy nich odbić na szlak zielony, dobrze znaną nam trasą w kierunku Pięciu Stawów Polskich (o których dwukrotnie pisałam już TU i TU ). Pogoda była wspaniała – raz słońce, raz chmury, na niebie odbywał się prawdziwy spektakl. Sama wędrówka minęła spokojnie, leniwie i bez większych problemów, jedynie na górze nas mocno wywiało i było chłodno. Widoki jednak, jak zwykle z

#28. ZA CO KOCHAM LATO?

 Dzień dobry! Witam Was serdecznie pierwszego dnia astronomicznego lata! Kalendarzowe zawita do nas już jutro, chociaż nie wiem jak Wy – ja czuję lato już od conajmniej kilku dni. Lato to czas niezwykły. Czas swobody, wolności, szaleństw... Czas, który chyba większości kojarzy się z wakacjami lub urlopem, mnie dodatkowo z błękitnym niebiem, zieloną trawą, złotym piaskiem i lazurowym oceanem... Oj, tak, rozmarzyłam się. A zważywszy na fakt, że nie byłam na wakacjach od trzech lat, to i mam o czym marzyć! Ale, wracając do meritum sprawy, dziś chciałam Wam napisać, za co kocham lato (bo kocham bezsprzecznie i miłością nieograniczoną!). Zapraszam do czytania! Lato kocham przede wszystkim za to poczucie beztroski oraz wszechobecnej motywacji . A to wszystko za sprawą słonecznej pogody oraz dłuższego dnia, który daje nam niezłego kopa. To naturalne, że w tym okresie czujemy się bardziej wypoczęci i pełni energii. Gdy wstajemy, jest już jasno, gdy kładziemy s

#27. BLUE BLUSH - RECENZJA TANGLE TEEZER, SALON ELITE

 Dzień dobry, witam serdecznie w czerwcu – miesiącu pachnącym wakacjami (oraz egzaminami!). Nie wiem jak Wy, ale ja się cieszę, że maj mam już za sobą. Dziś przychodzę do Was z recenzją produktu, w którym zakochałam się bez pamięci. Jakiś czas temu koty zniszczyły mi szczotkę do włosów (nie pytajcie), a ponieważ ostatnio coraz bardziej świadomie o nie dbam (akurat w tym przypadku chodzi mi o włosy), postanowiłam się rozejrzeć za czymś, co pomoże mi w ich pielęgnacji. Chyba nikogo nie zdziwi, że pod lupę wzięłam słynną firmę Tangle Teezer. Na początku zastanawiałam się pomiędzy wersjami Original a Salon Elite . Naczytałam się mnóstwo opinii, recenzji i porównań, które tak bardzo namieszały mi w głowie, że postanowiłam kierować się po prostu zdrowym rozsądkiem – jako, że moje włosy bardzo się puszczą i, delikatnie rzecz ujmując, jest ich mnóstwo ostatecznie zdecydowałam się na Salon Elite w ślicznym, błękitnym kolorze. Bardziej przemawiał do mnie jej bananowy kształt oraz w