Nie ma lepszego miejsca na reset niż Tatry. Kiedy w październiku zeszłego roku miałam już wszystkiego serdecznie dość i byłam bardzo, bardzo przebodźcowana, nie pozostało mi nic innego, jak wybrać urlop, spakować plecak i ruszyć na podbój Podhala. Częściowo, po raz pierwszy, także solo. To miał być czas na podładowanie baterii i stuprocentowy selfcare. 😊 Będzie też parę polecajek jedzeniowych oraz noclegowych. Ruszyliśmy z Krakowa z samego rana i o 8 zameldowaliśmy się na parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie w trójkę – tj. ja, P. oraz nasz kumpel Kingu, ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Wodogrzmotów Mickiewicza, by przy nich odbić na szlak zielony, dobrze znaną nam trasą w kierunku Pięciu Stawów Polskich (o których dwukrotnie pisałam już TU i TU ). Pogoda była wspaniała – raz słońce, raz chmury, na niebie odbywał się prawdziwy spektakl. Sama wędrówka minęła spokojnie, leniwie i bez większych problemów, jedynie na górze nas mocno wywiało i było chłodno. Widoki jednak, jak zwyk...
Widoki z drogi :)
Hej hoł :)
Pogoda ostatnimi czasy bardzo dopisuje, dlatego grzechem byłoby z
niej nie skorzystać. Nic więc dziwnego, że w poniedziałek, po weselnym weekendzie,
zwlekliśmy się z P. z łóżka tuż po piątej, by o 6:10 wystartować z MDA w stronę
Zakopanego, by odbić sobie ostatni, mglisty wypad, o którym możecie poczytać
[TUTAJ].
Tak czy siak, naszym początkowym celem miała być wyprawa na
Kalatówki z późniejszym zahaczeniem o Sarnią Skałę, Wodospad i Dolinę
Strążyska. Brzmi znajomo? Nic dziwnego, na Sarniej byliśmy w grudniu :) [KLIK].
Naszym głównym celem było zobaczenie krokusów, jednak ponieważ na Kalatówkach
nie były one jeszcze w pełnym rozkwicie, w nocy przed wyjazdem obmyśliłam inną
trasę. A właściwie: dwie. Pierwszą miała być właśnie Rusinowa Polana, która
niezbyt rozpieściła nas widokowo niecałe dwa miesiące temu.;)
Z dworca PKP wsiedliśmy w niewielki busik i za 9 PLN od osoby
(busiki jadące pod Morskie Oko) dojechaliśmy na Wierch Poroniec, który był
naszą bazą startową na Rusinową. Jako ciekawostkę dodam, że ubzdurałam sobie,
żeby zabrać do plecaka nie tylko niezbędne rzeczy takie jak woda, chusteczki,
portfel, aparat (…) ale i… czapkę, szalik, rękawiczki. Na sobie miałam bluzkę,
polar i kurtkę zimową. Och, co to była za męka! Co prawda kurtkę założyłam
dopiero w Krakowie, ale sam fakt jej targania był uciążliwy. A pogoda była
wyśmienita, ludzie, których mijaliśmy (a była ich dosłownie garstka!)
paradowała w krótkich spodenkach, o których marzyliśmy już po paru krokach.
Trasa na Rusinową jest banalnie łatwa. Z Wierchu Poroniec cały czas idziemy zielonym szlakiem - trwa to około godzinki. Jedynie na początku mamy
jedno krótkie podejście. Już po chwili możemy podziwiać pierwsze, piękne
widoki. I tym razem droga była przyjemna, choć miejscami ośnieżona, a czasami
nawet oblodzona, więc trzeba było uważać. Jednak było to nic w porównaniu z
lodem z naszej grudniowej wyprawy!
I pomyśleć, że dwa miesiące temu tu weszliśmy!!!
Na samej Rusinowej nie brakuje ławeczek i stolików, aby usiąść,
odpocząć, zjeść śniadanie. Jest to idealny wybór dla osób, które nie lubią się
przemęczać, bądź są początkującymi i chcą napawać się pięknymi widokami. Wraz z nami szła para z maleńkim dzieciątkiem
w szarfie a także pani w widocznej ciąży.:) Ba, nawet ja, osoba totalnie bez
kondycji, spokojnie dałam radę, także macie wyobrażenie, jak przyjemna i
nieskomplikowana jest to trasa. Polecam ją każdemu!
Na Rusinową wybieramy się jeszcze w sierpniu. Z ogromną i
nieskrywaną przyjemnością zobaczę ją również spowitą w zieleni.:)
Uśmieszek od mojego P. dla Was :)
Droga do raju!
Rusinowa była naszą pierwszą, planowaną na ten dzień trasą. Zaraz
po niej ruszyliśmy na podbój krokusów w Chochołowskiej, o czym już następnym
razem :)
Jak pięknie <3 Ja na wakacjach planuję tydzień w górach spędzić, ale jeszcze szukam fajnego noclegu :D Mam nadzieję, że coś znajdę
OdpowiedzUsuńMy będziemy na początku sierpnia. Polecam Żółta Turnie, bardzo dobre ceny, czysto, schludnie, blisko... Tylko trzeba do nich dzwonić, bo na booking.com i innych tego typu rzeczach dziwne rzeczy wychodzą. :o a z tego co wiem maja jeszcze pokoje. Góry są wspaniałe 😍
UsuńPiękne zdjecia.;) My w tym roku tez palnujemy wakacje w górach
OdpowiedzUsuńOd lat nie byłam w górach - aż miło popatrzeć na takie piękne widoki! Samych udanych wypraw życzę ;)
OdpowiedzUsuńmarzyła mi się wycieczka w góry, po Twoich zdjęciach chce mi się jeszcze bardziej !!!
OdpowiedzUsuńpogoda sprzyja, warto się wybrać :)
UsuńKiedy mam okazje, zawsze idę, fajne miejsce na rozmyslania.
OdpowiedzUsuńoj tak, zdecydowanie ;) zwłaszcza, jak nie ma tłumów:)
UsuńBardzo fajna wyprawa z tego co widzę :). Ale żeby o 6 rano wstawać?! ;)
OdpowiedzUsuńo 6.10 to my autobus mieliśmy ^^ pobudka o 5. WARTOOOO ♥
UsuńBardzo ładne zdjęcia, zachęcają do spaceru.
OdpowiedzUsuńKurcze, już dwa lata nie byłam na południu PL i trochę mi tęskno się zrobiło za tymi widokami :)
OdpowiedzUsuńStrasznie dawno nie chodziłam po górach i ogromnie mi tego brakuje. Chętnie bym się wybrała, by podziwiać takie piekne widoki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Tatry i gościłam w nich (na nich?) o każdej porze roku, poza wiosną... Czas to zmienić!
OdpowiedzUsuń