Przejdź do głównej zawartości

#78. TATRZAŃSKI RESET - Dolina Pięciu Stawów i Rusinowa Polana

Nie ma lepszego miejsca na reset niż Tatry. Kiedy w październiku zeszłego roku miałam już wszystkiego serdecznie dość i byłam bardzo, bardzo przebodźcowana, nie pozostało mi nic innego, jak wybrać urlop, spakować plecak i ruszyć na podbój Podhala. Częściowo, po raz pierwszy, także solo. To miał być czas na podładowanie baterii i stuprocentowy selfcare.  😊 Będzie też parę polecajek jedzeniowych oraz noclegowych. Ruszyliśmy z Krakowa z samego rana i o 8 zameldowaliśmy się na parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie w trójkę – tj. ja, P. oraz nasz kumpel Kingu, ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Wodogrzmotów Mickiewicza, by przy nich odbić na szlak zielony, dobrze znaną nam trasą w kierunku Pięciu Stawów Polskich (o których dwukrotnie pisałam już TU i TU ). Pogoda była wspaniała – raz słońce, raz chmury, na niebie odbywał się prawdziwy spektakl. Sama wędrówka minęła spokojnie, leniwie i bez większych problemów, jedynie na górze nas mocno wywiało i było chłodno. Widoki jednak, jak zwykle z

#26. RÓŻANE MASEŁKO DO CIAŁA - BARWY HARMONII

Cześć i czołem!
Wiosna w pełni – na zewnątrz temperatury przekraczają dwadzieścia stopni, jeszcze o 20 wieczorem jest jasno a przyjemna aura napawa dobrym samopoczuciem. Nie chcąc zaburzać tegoż porządku przychodzę do Was z recenzją iście wiosennego produktu – różowiutkiego masła do ciała o obłędnym zapachu róży.
Produkt, o którym mowa, mam obecnie w dwóch wersjach opakowaniowych, co możecie zobaczyć po samych zdjęciach – różnią się one wagą jak i szatą graficzną. W obu przypadkach jest to jednak to samo masło różane do ciała od BARWY. Pochodzi on z serii Barwy Harmonii, poza nim mamy jeszcze do wyboru wariant oliwkowy, którego nie udało mi się dostać.
Masełko ma uroczy, różowy kolor. Po otwarciu pojemniczka i zdjęciu zabezpieczenia, poza kolorem, do naszych nozdrzy natychmiast wdziera się dość mocny, różany zapach. Przyznaję, że na początku bardzo mi on przeszkadzał, jednak z czasem przywykłam. Warto wspomnieć, że nie przepadam za różanymi perfumami, świeczkami czy innymi produktami, gdyż są one dla mnie mdlące, jednak w tym przypadku zapach, mimo że jest intensywny, nie drażni aż tak bardzo. Bardzo ważne jest, że nie wydaje się ani perfumowany ani jakiś bardzo sztuczny.
Konsystencja jest bardzo gęsta, zbita, w porównaniu chociażby z masełkami tutti frutti, czy innymi, z którymi miałam do czynienia, jednak nie ma problemu z nakładaniem produktu. Rozprowadza się on bardzo łatwo i równomiernie. Jest trochę tłustawy, przez co lepiej to robić wieczorem, przed spaniem, mimo że nie wchłania się on jakoś długo.
Z działania produktu jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona. Pięknie nawilża, skóra po jego zastosowaniu jest miękka i przyjemna w dotyku. Zapach staje się dużo delikatniejszy i subtelniejszy. Jest to więc idealny produkt dla moich wiecznie suchych nóg!

Nie mogę także nie wspomnieć o opakowaniach – moim zdaniem oba się śliczne i bardzo kobiece. Uroczo zdobią półkę w łazience. Naprawdę polecam!


Komentarze

  1. Opakowania mają bardzo fajne, jednak ja nie przepadam za różanymi zapachami. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też średnio przepadam, ale kurczę, to masełko jest za dobre, żeby się nim przejmować :) no i na skórze zapach jest bardzo delikatny :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję ślicznie za pozostawienie po sobie śladu.:)

Zainteresują Cię również...

#32. WROCLOVE - SKYTOWER, OGRÓD JAPOŃSKI, MIASTO.

Cześć i czołem! Przychodzę do Was z drugą częśćią fotrelacji mojego pobytu w magicznym mieście – Wrocławiu. Nie chcąc się rozdrabniać – tym razem zapraszam Was na zdjęcia ze Sky Tower, fontanny multimedialnej, Ogrodu Japońskiego i miasta. Mam nadzieję, że fotografie przypadną Wam do gustu! Pierwszym punktem na naszej liście do zwiedzania było Sky Tower. Wybraliśmy się tam także dlatego, że we Wrocławiu byliśmy przed południem, a doba hotelowa zaczynała się po czternastej. Dodatkowo, miejsce naszego noclegu było rzut beretem od Sky Tower, tak więc po niemiłej niespodziance, jaką zafundował nam taksówkarz (niezrzeszony, za 2 km policzył sobie 25 PLN), zostawiliśmy rzeczy w hotelu i ruszyliśmy na podbój wrocławskich niebios. Polecam Sky Tower każdemu, kto lubi piękne widoki czy panoramę miasta. My byliśmy zakochani w tym, co ukazało się naszym oczom. Mieliśmy także farta – pogoda tego dnia była cudowna, powietrze przejrzyste, dzięki czemu wszyst

#12. DLACZEGO WARTO MIEĆ KOTA?

Cześć i czołem! Dziś post z mojej ulubionej, kociej kategorii. Będzie on pierwszym – mam nadzieję, że się Wam spodoba. Równocześnie, już na wstępie, chcę zaznaczyć, iż nie jest on tylko mojego autorstwa – swego czasu, na grupie Koty - nasza pasja. Kochamy,dbamy, bronimy , (do której serdecznie zapraszam wszystkich – zarówno miłośników kotowatych, jak i osoby, które pragną dowiedzieć się czegoś ciekawego) również spytałam, dlaczego warto mieć kota. Chciałabym, aby te kocie tematy nie były tylko moje ale również chociaż troszeczkę osób, które mają naprawdę olbrzymią wiedzę na ich temat. Acha. Od razu zaznaczam. Kocham wszystkie zwierzęta. WSZYSTKIE. Ale jestem kociarą . Nie psiarą. Nie chomikarą. Nie miłośniczką do nieskończoności innych zwierząt. Tak więc post ten będzie dotyczył TYLKO I WYŁĄCZNIE kotów. Na fotografiach oczywiście moje kotowate. Dlaczego warto mieć kota (jakby kogoś w ogóle trzeba było przekonywać…;)): 1.       Koty uczą pokory. Nie przybiega

#51. DOLINA PIĘCIU STAWÓW PO RAZ PIERWSZY - UMIERAJĄC NA SZLAKU... ;)

Hola :) Dziś przychodzę do Was z moją pierwszą samodzielnie zaplanowaną, zeszłoroczną wyprawą w góry – 20 lipca 2017 do Doliny Pięciu Stawów . I od razu na wstępie zaznaczę, że jeszcze nigdy nie dostałam po dupie tak, jak wtedy . Generalnie Dolina Pięciu Stawów marzyła mi się już od kilku lat. Gdzieś w internecie natknęłam się na relacje z tej trasy, urzekły mnie zdjęcia i pełne zachwytu opisy. Naczytałam się, że trasa jest przyjemnie prosta, przyjemna i obfituje w boskie przeżycia wizualne. Byłam tak zaaferowana, że mało brakowało, a wybrałabym się tam pół roku wcześniej – w zimie ! O, ja głupia … Wyprawa do Doliny Pięciu Stawów zweryfikowała moją wiedzę, mój zapał i przede wszystkim – mój dystans i respekt do gór. Zaczęło się niewinnie – od ponad godzinnego krążenia w okolicy parkingów i szukania wolnego miejsca do zaparkowania, co bardzo opóźniło całą wyprawę. Potem podróż asfaltem ponad 3 km żeby dojść do Palenicy… Bilety kupiliśmy ok. 11. Abstrahując… Kolejka do prz