Przejdź do głównej zawartości

#78. TATRZAŃSKI RESET - Dolina Pięciu Stawów i Rusinowa Polana

Nie ma lepszego miejsca na reset niż Tatry. Kiedy w październiku zeszłego roku miałam już wszystkiego serdecznie dość i byłam bardzo, bardzo przebodźcowana, nie pozostało mi nic innego, jak wybrać urlop, spakować plecak i ruszyć na podbój Podhala. Częściowo, po raz pierwszy, także solo. To miał być czas na podładowanie baterii i stuprocentowy selfcare.  😊 Będzie też parę polecajek jedzeniowych oraz noclegowych. Ruszyliśmy z Krakowa z samego rana i o 8 zameldowaliśmy się na parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie w trójkę – tj. ja, P. oraz nasz kumpel Kingu, ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Wodogrzmotów Mickiewicza, by przy nich odbić na szlak zielony, dobrze znaną nam trasą w kierunku Pięciu Stawów Polskich (o których dwukrotnie pisałam już TU i TU ). Pogoda była wspaniała – raz słońce, raz chmury, na niebie odbywał się prawdziwy spektakl. Sama wędrówka minęła spokojnie, leniwie i bez większych problemów, jedynie na górze nas mocno wywiało i było chłodno. Widoki jednak, jak zwykle z

#24. POCOLORUJ SWÓJ ŚWIAT - NAJPIĘKNIEJSZE LAKIERY DO PAZNOKCI


Hej ho!
Witam serdecznie po weekendzie majowym! Wypoczęci? Baterie naładowane? U mnie zdecydowanie tak!
Dziś przychodzę do Was z krótką recenzją najpiękniejszych lakierów, z jakimi miałam do tej pory do czynienia. Od razu zaznaczę, że trzech z nich już nie posiadam – powędrowały dalej zachwycać i oczarowywać (a przynajmniej mam taką nadzieję!).


Nie pamiętam, jak trafiłam na firmę colorowo, zapewne był to czysty przypadek. Przypadek, który sprawił, że moje oczekiwania co do lakierów znacznie wzrosły. Swoje pierwsze cztery sztuki, które dziś zaprezentuje, zakupiłam na świątecznej promocji z dwa-trzy lata temu.


Pierwsze wrażenia były bardzo pozytywne, lakiery dobrze kryją – dwie warstwy są wystarczające, i nie odpryskują tak szybko, choć warto zaznaczyć, że lubią ścierać się na końcach. Gdy je kupowałam, to odcień różu i zieleni (o w bombkę! i do jasnej choinki!) były dostępne od niedawna, natomiast granatowy i pomarańcz (gdański blues i złota nitka) były starszymi kolekcjami (swoją drogą - ubóstwiam je za same nazwy!). I powiem wam, że na tej podstawie stwierdzam ogromny progres firmy – różnice było znać gołym okiem, choć i tak w porównaniu do wielu innych lakierów, z którymi miałam do czynienia, stwierdzam, że także te starsze były naprawdę bardzo dobre! Zresztą, nadal są.


Ładne krycie i przyzwoity czas utrzymywania się na paznokciach to i tak nic. Dla mnie prawdziwą wisienką na torcie były same kolory! No sami przyznajcie, czy nie są one piękne? Takie głębokie, mocno napigmentowane, obłędne holo… A do tego takie gładziutkie… Prawdę powiedziawszy, tylko na granat musiałam nakładać bezbarwny lakier, bo trochę matowiał i przestawał imitować rozgwieżdżone niebo – choć mimo to, jest to zdecydowanie mój ulubiony kolor. Teraz wystarczy top i mieni się jak gwiazdy nocą… I to właśnie ten kolor u mnie został – nie potrafiłabym się z nim pożegnać! Używam go do tej pory, mimo, iż ma już kilka lat, nie stwardniał, nie robią się grudy… Zupełnie jak nówka sztuka – to chyba wystarczająco przekonuje?



Ostatnio staram się upolować promocje w sklepie colorowo – za każdym razem, gdy tam wchodzę, to nie wiem, gdzie mam oczy podziać. Wybór jest ogromny! Do tego firma idzie z duchem czasu – znajdziemy tam specjalnie lakiery do stempli oraz odcienie mieniące się wszystkimi kolorami tęczy. Choć, muszę przyznać, że niektóre ceny potrafią zwalić z nóg… No ale cóż, tak to właśnie jest – za jakość trzeba płacić. Ja z czystym sercem polecam lakiery colorowo. Mam nadzieję, że niebawem mój lakierowy arsenał wzbogaci się o kilka nowych sztuk z tej właśnie firmy…


Komentarze

  1. Czadowe kolory <3 na pewno kiedyś wzbogacę kolekcję o lakiery tej firmy, ale aktualnie testuję raczej te tańsze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, też jestem na takim etapie :D te dorwałam dużo taniej, bo na promocji.;) od tej pory niestety nie poszerzyłam swojej kolekcji, bo ceny nie pozwalają, a wybór powala - tyle ich jest ♥

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję ślicznie za pozostawienie po sobie śladu.:)

Zainteresują Cię również...

#32. WROCLOVE - SKYTOWER, OGRÓD JAPOŃSKI, MIASTO.

Cześć i czołem! Przychodzę do Was z drugą częśćią fotrelacji mojego pobytu w magicznym mieście – Wrocławiu. Nie chcąc się rozdrabniać – tym razem zapraszam Was na zdjęcia ze Sky Tower, fontanny multimedialnej, Ogrodu Japońskiego i miasta. Mam nadzieję, że fotografie przypadną Wam do gustu! Pierwszym punktem na naszej liście do zwiedzania było Sky Tower. Wybraliśmy się tam także dlatego, że we Wrocławiu byliśmy przed południem, a doba hotelowa zaczynała się po czternastej. Dodatkowo, miejsce naszego noclegu było rzut beretem od Sky Tower, tak więc po niemiłej niespodziance, jaką zafundował nam taksówkarz (niezrzeszony, za 2 km policzył sobie 25 PLN), zostawiliśmy rzeczy w hotelu i ruszyliśmy na podbój wrocławskich niebios. Polecam Sky Tower każdemu, kto lubi piękne widoki czy panoramę miasta. My byliśmy zakochani w tym, co ukazało się naszym oczom. Mieliśmy także farta – pogoda tego dnia była cudowna, powietrze przejrzyste, dzięki czemu wszyst

#12. DLACZEGO WARTO MIEĆ KOTA?

Cześć i czołem! Dziś post z mojej ulubionej, kociej kategorii. Będzie on pierwszym – mam nadzieję, że się Wam spodoba. Równocześnie, już na wstępie, chcę zaznaczyć, iż nie jest on tylko mojego autorstwa – swego czasu, na grupie Koty - nasza pasja. Kochamy,dbamy, bronimy , (do której serdecznie zapraszam wszystkich – zarówno miłośników kotowatych, jak i osoby, które pragną dowiedzieć się czegoś ciekawego) również spytałam, dlaczego warto mieć kota. Chciałabym, aby te kocie tematy nie były tylko moje ale również chociaż troszeczkę osób, które mają naprawdę olbrzymią wiedzę na ich temat. Acha. Od razu zaznaczam. Kocham wszystkie zwierzęta. WSZYSTKIE. Ale jestem kociarą . Nie psiarą. Nie chomikarą. Nie miłośniczką do nieskończoności innych zwierząt. Tak więc post ten będzie dotyczył TYLKO I WYŁĄCZNIE kotów. Na fotografiach oczywiście moje kotowate. Dlaczego warto mieć kota (jakby kogoś w ogóle trzeba było przekonywać…;)): 1.       Koty uczą pokory. Nie przybiega

#51. DOLINA PIĘCIU STAWÓW PO RAZ PIERWSZY - UMIERAJĄC NA SZLAKU... ;)

Hola :) Dziś przychodzę do Was z moją pierwszą samodzielnie zaplanowaną, zeszłoroczną wyprawą w góry – 20 lipca 2017 do Doliny Pięciu Stawów . I od razu na wstępie zaznaczę, że jeszcze nigdy nie dostałam po dupie tak, jak wtedy . Generalnie Dolina Pięciu Stawów marzyła mi się już od kilku lat. Gdzieś w internecie natknęłam się na relacje z tej trasy, urzekły mnie zdjęcia i pełne zachwytu opisy. Naczytałam się, że trasa jest przyjemnie prosta, przyjemna i obfituje w boskie przeżycia wizualne. Byłam tak zaaferowana, że mało brakowało, a wybrałabym się tam pół roku wcześniej – w zimie ! O, ja głupia … Wyprawa do Doliny Pięciu Stawów zweryfikowała moją wiedzę, mój zapał i przede wszystkim – mój dystans i respekt do gór. Zaczęło się niewinnie – od ponad godzinnego krążenia w okolicy parkingów i szukania wolnego miejsca do zaparkowania, co bardzo opóźniło całą wyprawę. Potem podróż asfaltem ponad 3 km żeby dojść do Palenicy… Bilety kupiliśmy ok. 11. Abstrahując… Kolejka do prz