Przejdź do głównej zawartości

#78. TATRZAŃSKI RESET - Dolina Pięciu Stawów i Rusinowa Polana

Nie ma lepszego miejsca na reset niż Tatry. Kiedy w październiku zeszłego roku miałam już wszystkiego serdecznie dość i byłam bardzo, bardzo przebodźcowana, nie pozostało mi nic innego, jak wybrać urlop, spakować plecak i ruszyć na podbój Podhala. Częściowo, po raz pierwszy, także solo. To miał być czas na podładowanie baterii i stuprocentowy selfcare.  😊 Będzie też parę polecajek jedzeniowych oraz noclegowych. Ruszyliśmy z Krakowa z samego rana i o 8 zameldowaliśmy się na parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie w trójkę – tj. ja, P. oraz nasz kumpel Kingu, ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Wodogrzmotów Mickiewicza, by przy nich odbić na szlak zielony, dobrze znaną nam trasą w kierunku Pięciu Stawów Polskich (o których dwukrotnie pisałam już TU i TU ). Pogoda była wspaniała – raz słońce, raz chmury, na niebie odbywał się prawdziwy spektakl. Sama wędrówka minęła spokojnie, leniwie i bez większych problemów, jedynie na górze nas mocno wywiało i było chłodno. Widoki jednak, jak zwykle z

#35. PORE BUBBLE OD SKIN79 - MASUJĄCA MASECZKA W PŁACIE

Cześć!
Dziś przychodzę do Was z krótką recenzją maseczki Pore Bubble Cleansing Mask z firmy Skin79. Niewątpliwie, jest to maseczka, która zaciekawiła całą blogosferę.


Swoją kupiłam za 16,99 PLN w drogerii Pigment, która mieści się na ul. Długiej w Krakowie. Swoją drogą, muszę to napisać – jest to najlepsza drogeria stacjonarna, z jaką do tej pory miałam do czynienia, dlatego jeśli będziecie w okolicy – koniecznie wstąpcie i przekonajcie się sami.

Wracając do recenzjonowanego produktu  – jest to koreańska maseczka w płacie. Jak zapewnia nas producent, jest to pierwszy tego typu kosmetyk, który dodatkowo zapewnia nam efekt masażu. Poza tym, po jej zastosowaniu możemy się spodziewać silnej regeneracji, wytworzenia nowych włókien kolagenowych, poprawy gęstości i elastyczności skóry. Całkiem sporo, prawda?


Jak używać Pore Bubble?
  • Na początku należy dokładnie umyć i stonizować twarz.
  • Maseczkę rozmasować przez opakowanie, aby składniki aktywne dokładnie się rozprowadziły.
  • Rozłożyć maseczkę na suchej skórze twarzy, dopasowując ją do oczu i ust.
  • Zdjąć po 10 minutach.
  • Ponownie umyć i stonizować twarz.
Kilka słów ode mnie:
Maseczka nakłada się bezproblemowo i całkiem dobrze pasuje do kształtu buzi. Jedyną przeszkodę napotkałam wyjmując ją z opakowania i rozkładając - była delikatnie sklejona. Uczucie masażu jest bardzo delikatne, coś jak pocałunek motyla. Niemniej jednak, jest to bardzo przyjemne. Sama w sobie maseczka jest czarna, jednak na buzi, przez pianę, robi się biała – wygląda troszkę jak taki biały meszek. Ważne jest to, że piana nie opada (choć czytałam, że jedna blogerka trzymała ją zdecydowanie za długo, przez robienie zdjęć i piana zaczęła dostawać się jej do oczu i ust, u mnie coś takiego nie miało miejsca). Pachnie bardzo subtelnie, troszkę kwiatowo. Po jej zdjęciu moja buzia była bardzo miękka, nie odczuwałam męczącego mnie uczucia ściągnięcia (nałożyłam ją po kąpieli), ba, obeszło się nawet bez kremu nawilżającego. Twarz była aksamitna w dotyku. Po późniejszym nałożeniu makijażu nie zauważyłam nigdzie suchych miejsc. Jak na jednorazową próbę jestem bardzo zadowolona z efektów i z pewnością, gdy kolejnym razem będę w okolicy Pigmentu, wstąpię po kilka sztuk.



A Wy? Miałyście okazję przetestować maseczkę w płacie Pore Bubble?

Komentarze

  1. Wygląda na to, że jest super. Chciałabym ją wypróbować, może zamówię kiedyś online. Zazdroszczę Wam drogerii :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chetnie bym ją wypróbowała! Szkoda, że w Trójmieście nie ma drogerii Pigment :( A jak ta maseczka wpływa na pory skóry, są bardziej oczyszczone i domknięte? :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję ślicznie za pozostawienie po sobie śladu.:)

Zainteresują Cię również...

#32. WROCLOVE - SKYTOWER, OGRÓD JAPOŃSKI, MIASTO.

Cześć i czołem! Przychodzę do Was z drugą częśćią fotrelacji mojego pobytu w magicznym mieście – Wrocławiu. Nie chcąc się rozdrabniać – tym razem zapraszam Was na zdjęcia ze Sky Tower, fontanny multimedialnej, Ogrodu Japońskiego i miasta. Mam nadzieję, że fotografie przypadną Wam do gustu! Pierwszym punktem na naszej liście do zwiedzania było Sky Tower. Wybraliśmy się tam także dlatego, że we Wrocławiu byliśmy przed południem, a doba hotelowa zaczynała się po czternastej. Dodatkowo, miejsce naszego noclegu było rzut beretem od Sky Tower, tak więc po niemiłej niespodziance, jaką zafundował nam taksówkarz (niezrzeszony, za 2 km policzył sobie 25 PLN), zostawiliśmy rzeczy w hotelu i ruszyliśmy na podbój wrocławskich niebios. Polecam Sky Tower każdemu, kto lubi piękne widoki czy panoramę miasta. My byliśmy zakochani w tym, co ukazało się naszym oczom. Mieliśmy także farta – pogoda tego dnia była cudowna, powietrze przejrzyste, dzięki czemu wszyst

#12. DLACZEGO WARTO MIEĆ KOTA?

Cześć i czołem! Dziś post z mojej ulubionej, kociej kategorii. Będzie on pierwszym – mam nadzieję, że się Wam spodoba. Równocześnie, już na wstępie, chcę zaznaczyć, iż nie jest on tylko mojego autorstwa – swego czasu, na grupie Koty - nasza pasja. Kochamy,dbamy, bronimy , (do której serdecznie zapraszam wszystkich – zarówno miłośników kotowatych, jak i osoby, które pragną dowiedzieć się czegoś ciekawego) również spytałam, dlaczego warto mieć kota. Chciałabym, aby te kocie tematy nie były tylko moje ale również chociaż troszeczkę osób, które mają naprawdę olbrzymią wiedzę na ich temat. Acha. Od razu zaznaczam. Kocham wszystkie zwierzęta. WSZYSTKIE. Ale jestem kociarą . Nie psiarą. Nie chomikarą. Nie miłośniczką do nieskończoności innych zwierząt. Tak więc post ten będzie dotyczył TYLKO I WYŁĄCZNIE kotów. Na fotografiach oczywiście moje kotowate. Dlaczego warto mieć kota (jakby kogoś w ogóle trzeba było przekonywać…;)): 1.       Koty uczą pokory. Nie przybiega

#51. DOLINA PIĘCIU STAWÓW PO RAZ PIERWSZY - UMIERAJĄC NA SZLAKU... ;)

Hola :) Dziś przychodzę do Was z moją pierwszą samodzielnie zaplanowaną, zeszłoroczną wyprawą w góry – 20 lipca 2017 do Doliny Pięciu Stawów . I od razu na wstępie zaznaczę, że jeszcze nigdy nie dostałam po dupie tak, jak wtedy . Generalnie Dolina Pięciu Stawów marzyła mi się już od kilku lat. Gdzieś w internecie natknęłam się na relacje z tej trasy, urzekły mnie zdjęcia i pełne zachwytu opisy. Naczytałam się, że trasa jest przyjemnie prosta, przyjemna i obfituje w boskie przeżycia wizualne. Byłam tak zaaferowana, że mało brakowało, a wybrałabym się tam pół roku wcześniej – w zimie ! O, ja głupia … Wyprawa do Doliny Pięciu Stawów zweryfikowała moją wiedzę, mój zapał i przede wszystkim – mój dystans i respekt do gór. Zaczęło się niewinnie – od ponad godzinnego krążenia w okolicy parkingów i szukania wolnego miejsca do zaparkowania, co bardzo opóźniło całą wyprawę. Potem podróż asfaltem ponad 3 km żeby dojść do Palenicy… Bilety kupiliśmy ok. 11. Abstrahując… Kolejka do prz