Nie ma lepszego miejsca na reset niż Tatry. Kiedy w październiku zeszłego roku miałam już wszystkiego serdecznie dość i byłam bardzo, bardzo przebodźcowana, nie pozostało mi nic innego, jak wybrać urlop, spakować plecak i ruszyć na podbój Podhala. Częściowo, po raz pierwszy, także solo. To miał być czas na podładowanie baterii i stuprocentowy selfcare. 😊 Będzie też parę polecajek jedzeniowych oraz noclegowych. Ruszyliśmy z Krakowa z samego rana i o 8 zameldowaliśmy się na parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie w trójkę – tj. ja, P. oraz nasz kumpel Kingu, ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Wodogrzmotów Mickiewicza, by przy nich odbić na szlak zielony, dobrze znaną nam trasą w kierunku Pięciu Stawów Polskich (o których dwukrotnie pisałam już TU i TU ). Pogoda była wspaniała – raz słońce, raz chmury, na niebie odbywał się prawdziwy spektakl. Sama wędrówka minęła spokojnie, leniwie i bez większych problemów, jedynie na górze nas mocno wywiało i było chłodno. Widoki jednak, jak zwyk...
Hola,
W ogólnym rozrachunku rok 2018 nie należał do najlepszych – głównie
jego końcówka okazała się szczególnie paskudna i koszmarnie dała w kość.
Mimo wszystko nie chce skupiać się tylko na negatywach, dlatego
dziś przywołam przede wszystkim dobre rzeczy, które mnie spotkały, bądź które poznałam
przez ostatnie dwanaście miesięcy. To będzie takie moje małe, prywatne
podsumowanie wzlotów i upadków.
Drogi 2018, w szczególności chciałam Ci podziękować za piękny,
niemalże górski rok. Choć jestem
dopiero początkująca i z moją kondycją raczej kiepsko (dalej nie udało mi się
schudnąć – i za to Ci nie dziękuję!), to w tym roku przeszłam prawie 52 km po szlakach oraz pokonałam 1936 m wzniesień. Trzykrotnie odwiedziłam Rusinową Polanę, miałam okazję
zobaczyć krokusowy spektakl oraz podziwiać cudowne widoki z Kopy Kondrackiej.
Nabrałam pokory wobec gór, poznałam swoje słabości i powoli staram się je
niwelować. Mam nadzieję, że w 2019 zrobię jeszcze więcej kilometrów, uda mi się
w końcu dotrzeć na Gąsienicową oraz przejść Małą Fatrę.
O moich górskich podbojach możecie przeczytać:
W końcu dotarłam na koncert wokalisty z Accantusa – i to jednego,
ze swoich ulubionych! A raczej – jednej. Recital Sylwii Banasik, który odbył się niedawno, był wspaniały i wciąż mam
ciarki na plecach, gdy o nim myślę. Planowałam wybrać się na koncert w 2019,
ale ponieważ brakuje tam kilku moich wykonawców, zrezygnowałam. Za to już w
styczniu będę miała okazję posłuchać Pawła Domagałę.
Drogi 2018, dziękuję Ci za wiele inspirujących, pięknych i
wzruszających książek, które miałam okazję przeczytać w tym roku. Przede
wszystkim dziękuję za twórczość Jojo
Moyes, przy której zarówno śmiałam się jak i płakałam, za obie części Wielkiego Ogarniacza Życia doprowadzającego
mnie do takiego stanu rozbawienia, że aż nie jestem w stanie tego opisać, za
wciągającą i fascynującą serię Więźnia
Labiryntu, którego pochłonęłam jednym tchem oraz za literaturę górską,
którą udało mi się dopiero liznąć – TOPR.
Aby inni mogli przeżyć (pisałam o nim TUTAJ) oraz Wszystko za Everest. W tym tygodniu powinnam dorwać kolejne pozycje
z tej tematyki.
Dziękuję Ci za filmy, które dane było mi obejrzeć zarówno w
zaciszu swojego domu jak i w kinie – za chwytającego za serce Cudownego Chłopaka, Więźnia Labiryntu,
rewelacyjną Czerwoną Jaskółkę,
Avengers czy Wilcze Dzieci (wspaniałe anime długometrażowe). Dziękuję Ci także
za Netflixa, który w tych ostatnich
miesiącach pochłonął mnie bez reszty i sprawił, że zaczęłam oglądać inne
seriale niż GOT.;) W szczególności – Łowcy trolli, DareDevila, 13 powodów oraz
moje osobiste trzy hity – Atypowego,
Anię, nie Annę i… Biedronkę i Czarnego kota.;) Za pośrednictwem
Netflixa obejrzałam też wiele cudownych filmów, m.in. Kluseczkę, Zanim odejdę, Sierra Burrgets, Do wszystkich chłopców,
których kochałam, Thi Mai czy Tallulah
(było tego więcej!).
Dziękuję Ci za to, że więcej
nie przytyłam :D
Dziękuję za szalony wypad nad morze
z ciocią, który obfitował w wiele przygód oraz oparzenia nóg (poczytacie o tym
TUTAJ). Ale – było warto! Kąpiel w morzu zaliczona!
Dziękuję za możliwość wykupienia i zaplanowania wspaniałych
wakacji na 2019 rok. Starsza siostro Minorki – nadchodzimy już niebawem :)
Dziękuję Ci za kolejny fajny zespół do odsłuchania – All Time Low – a w szczególności Good Times i Drugs&Candy (posłuchacie tutaj i tutaj) a także za Spotify,
który taaaak mi ułatwił słuchanie ukochanej muzyki (wciąż czekam na Chcę żyć
dla ciebie!).
Dziękuję Ci również za to, że w końcu udało mi się odwiedzić Tropie – i to nie jeden raz :) (tu i tu).
Dziękuję Ci również za to, że w końcu udało mi się odwiedzić Tropie – i to nie jeden raz :) (tu i tu).
W tym roku udało mi się również dokonać sporego zakupu – obiektywu
do mojego canonowskiego dziecka oraz odkurzyć starego, ponad trzydziestoletniego
polaroida, którym zaczęłam
fotografować wyjątkowe chwile.
Drogi 2019. Bądź lepszy.
Po prostu. Bez koszmarnego finiszu.
Bądź spokojniejszy, daj złapać oddech.
Bądź obfity w nowe doświadczenia i wyzwania, w kilometry górskich
wędrówek i godziny spędzone z nosem w lekturze.
Bądź bogaty w przygody, ale takie z happy endem.
Szczęśliwego
nowego roku.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję ślicznie za pozostawienie po sobie śladu.:)